Ognista smuga przecięła zasnute dymem niebo. Nie wprawione oko uznało by to za spadającą gwiazdę, ktoś spostrzegawczy mógłby uznać ją za statek kosmiczny.
Planeta Tabius Rasa należała do imperium. Jednak dotarły z niej niepokojące wieści. Z różnych części planety docierały informacje o licznych zaginięciach pośród ludności cywilnej. Gubernator, Lord Auretus obawiał się początków inwazji tyranidów, których aktywność była potwierdzona w okolicznych systemach...

Błysk rozświetlił niebo gdy obiekt przebijał się przez koleje warstwy atmosfery....

Odpowiedź na wezwanie Gubernatora była natychmiastowa....

Pieć sylwetek podpiętych do zabezpieczeń oczekiwało dotarcia promu szturmowego Thunderhawk na powierzchnie planety. Czerwone światła kontrolne oblewały ich czarne pancerze mrocznym blaskiem. Adeptus Astertes, najznamienitsi synowie Imperatora, jego rycerze zesłani by walczyć w jego imieniu. Ich zadaniem było dociec co dzieje się na Tabius Rasa, odnalezienie zaginionych oraz ludzi, bądź obcych odpowiedzialnych za porwania...

Zielone światło delikatnie zamigotało informując Marines o zbliżajżcym siię końcu podróży. Ostatnie wersy modlitw zanikały w odgłosach sprawdzanych zamków broni i pancerzy.
Potężne silniki Thunderhawka wzbiły kłęby dymu, gdy prom szturmowy dotknął ziemi. Przyczółek obrony planetarnej oczekiwał przybycia Astartes jednak mimo to żołnierze byli mocno zaniepokojeni na myśl o spotkaniu z elitą elit- Strażą Śmierci.
Rampa szturmowa opadła zalewając najbliższą okolicę czerwoną poświatą. Niczym duchy z wnętrza pojazdu wyłoniły się potężne postacie Aniołów Zagłady. Mimo panującego mroku Marines od razu dostrzegli strach malujący się na twarzach otaczających ich ludzi. I nic dziwnego, cała scena prezentowała się iście przerażająco.
Z grupy Gwardii wysunął się Komisarz dowodzący przyczółkiem, kolejno przyglądał się Astartes oczekując rozmowy z ich przywódcą